referendum
Samorząd

Odwieczny problem z ważnością referendum lokalnego

Niewiele jest tak bezpośrednich możliwości wpłynięcia przez mieszkańców na to co się dzieje w ich miejscu zamieszkania, jak referendum lokalne. Przy jego pomocy mamy możliwość odwołania naszych lokalnych rządzących, ale i możemy wypowiedzieć się w wielu innych sprawach. To już zależy od tego, czego referendum ma dotyczyć. Jednakże aby cokolwiek wskórać w jakiejkolwiek ze spraw referendum musi najpierw zostać uznane za ważne i tu zaczynają się przysłowiowe schody.

Kwestia ważności referendum lokalnego

Kiedy w ogóle referendum lokalne jest ważne, a jego rezultat wiążący? Wbrew pozorom nie jest to pytanie proste. Zależy to bowiem od różnego rodzaju czynników. Regulują to artykuły 55 i 56 ustawy o referendum lokalnym. I zależy to przede wszystkim od przedmiotu referendum. Generalnie w większości spraw referendum uznaje się za ważne, jeżeli wzięło w nim udział przynajmniej 30% uprawnionych do głosowania w danej jednostce samorządu terytorialnego.

To jednak dotyczy wszystkich spraw za wyjątkiem jednej konkretnej, o czym wspomnimy poniżej. W kwestii, która była przedmiotem referendum ma miejsce rozstrzygnięcie, jeżeli jedno z zaproponowanych rozwiązań uzyskało więcej, niż 50% ważnych głosów. Istnieje tutaj jednak jeden istotny wyjątek: samoopodatkowanie się mieszkańców na cele publiczne. Aby podjęta w referendum decyzja w tej sprawie była wiążąca, poprzeć ją musi przynajmniej 2/3 głosujących.

Natomiast wracając do kwestii frekwencji i ważności referendum: inaczej niż przy „zwykłych” sprawach wygląda sytuacja w przypadku podjęcia próby odwołania organu jednostki, jeżeli organ ten został wyłoniony w bezpośrednich wyborach. Wtedy jest ono ważne, jeżeli w głosowaniu wzięło udział przynajmniej 3/5 osób, ale w tym przypadku nie ogólnie uprawnionych do głosowania.

Jak należy rozumieć frekwencję w przypadku referendum odwoławczego?

Chodzi tutaj o 3/5 ogólnej liczby wyborców, którzy oddając ważne głosy przyczynili się do wyboru np. wójta/burmistrza/prezydenta w ostatnich wyborach samorządowych. I nie ma tutaj znaczenia ile uzyskał głosów, ponieważ liczy się tutaj ogólna liczba oddanych ważnych – podkreślamy: ważnych – głosów w tych wyborach. Załóżmy, że w ostatnich wyborach oddano 30 000 ważnych głosów, na wszystkich kandydatów. A zatem aby odwołać wybranego w nich włodarza miasta potrzebujemy 3/5 x 30 000 = 18 000 osób, które wezmą udział w referendum. I ponownie: nie ma tutaj znaczenia, czy oddadzą głos „za”, czy też zagłosują „przeciw”. Ważne jest, aby w ogóle wzięli w nim udział.

I właśnie ten wymóg najczęściej sprawia, że pomimo często miażdżącej przewagi osób głosujących za odwołaniem danej osoby referendum „przepada”, ponieważ frekwencja okazuje się zbyt niska. W takiej sytuacji przeciwnicy odwołania wystarczy, że „zagłosują”  nie idąc w ogóle do urn i będą liczyć, że osób głosujących „za” będzie zbyt mało, aby referendum zostało uznane za ważne. I w zdecydowanej większości przypadków to wystarcza. Na przestrzeni lat sugerowano różne sposoby rozwiązania tego problemu poprzez np. likwidację tego wymogu jako takiego w ogóle, jednakże jak do tej pory żadne z takich rozwiązań nie zostało przyjęte, także w tej kwestii status quo pozostaje.

Nie oznacza to jednak, że sytuacje, w których dochodzi do odwołania wójta/burmistrza/prezydenta miasta nie mają miejsca. Dobrym przykładem z roku 2022 jest referendum w sprawie odwołania burmistrz Miastka Danuty Karaśkiewicz. W tym przypadku głosów „za” wystarczyło. Tak zagłosowały 4 654 osoby, natomiast „przeciw” było tylko 175 osób. Do urn natomiast musiało pójść przynajmniej 3 198 mieszkańców. Tytułem uzupełnienia: frekwencja wyniosła 33,19%, a referendum miało miejsce 3 kwietnia. Jest to jeden z dowodów na to, że takie referenda mogą być skuteczne.

Tekst: Herbert Gnaś

Grafika: Mohamed Hassan, pixabay